Zaczął się kiepsko potem było tylko gorzej...
Majuśka przespała pięknie noc ale rano po godzinie 7 obudził mnie jej kaszel jakby się dusiła nie mogła złapać powietrza więc natychmiast pobiegłam do jej pokoju poklepałam po pleckach i było dobrze, położyłam ją spowrotem do łóżka i zasnęła.
Niestety po pół godzinie znowu słysze jakby się dusiła i tym razem wiedziałam o co chodzi widziałam, że chce poprostu zwymiotować!Masakra!Przebrałam ją, posadziłam dałam książki i poszłam zrobić wode do picia(mleka przy wymiotach się nie daje)kiedy wróciłam Majka ładnie opowiadała co widzi na obrazkach zmierzyłam jej też temperature ale miała 36,6 więc chociaż to dobre. Chwile tak siedziałyśmy i Majka zaczęła sie pokładać,rozkładać jakby się zawieszała, troche mnie to zaniepokoiło więc wzięłam ją przytuliłam i normalnie chwile i zasnęła bez smoka nawet. I spała 1,5h.
Po wstaniu dostała lekkie śniadanko i poszłyśmy na badanie krwi bo moczu nie udało się złapać.
I tu zaczął się kolejny koszmar bo pobranie krwi poszło bardzo opornie z wielkim płaczem, babolami, Majka aż się spociła, tak się wyrywała, że aż serce mnie bolało i P. pielęgniarka jeszcze nie była pewna czy starczy pobrana ilość. F..k
Kiedy Maja się już uspokoiła poszłam na spacer i od razu ją położyłam i podczas spacerowania zasnęła na prawie godzine.
W ogóle ostatnio jest mega marudna nic jej nie pasuje i tylko krzyczy "mama daj", trzeba mieć nerwy ze stali.
W ogóle ostatnio jest mega marudna nic jej nie pasuje i tylko krzyczy "mama daj", trzeba mieć nerwy ze stali.
Wietrzysko straszne głowy urywa, słońca zdecydowanie mniej niż w ostatnie dni.
Współczuję.
OdpowiedzUsuńU nas też jakaś wirusówka.
A matce serce pęka.
oj biedactwo.. zdecydowanie nie lubię takich trudnych dni :/
OdpowiedzUsuńBiedna Maja.Dużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńBiedny aniołeczek, u nas też dzisiejszy dzień nie należał do udanych, rano pojawił się katarek pózniej spokój jak by minął, ale na wieczór dziecię dostało podwyższonej temperatury i moment zasneła , przygotowałam jej lekarstewko obudziłam i po przełknięciu nastąpił momentalny zwrot. Straszne to było tym bardziej że bardzo się męczyła. Teraz ja zasnąć nie mogę i chodzę co róż sprawdzam jak sytuacja wygląda. Dziwne jak dotąd nie spotkałam się aby po wymiotach odeszła momentalnie gorączka.... Może któraś mama tak miała? jak do jutra nic się nie będzie dziąło to będę happy w przeciwnym wypadku z marszu do lekarza sie udamy bo weekend za pasem i zastanie tylko pomoc nocna..... swoją droga to Majka zawsze choruje na weeken buuu .
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Cię Majeczko i mamusię również:)
Imienniczka mama Mai :)
kochana Wam również dużo zdrówka
UsuńMaja dzisiaj już ma się super :)
pozdrawiamy