Wczoraj po raz kolejny udaliśmy się na wizytę do dentysty tym razem można zaliczyć ją do udanych. Jakieś dwa tygodnie temu mieliśmy umówioną wizytę, po przyjściu do gabinetu Maja była we mnie tak silnie wczepiona, że nawet nie spojrzała na Pana dentystę były różne próby przekupstwa ale niestety wyszliśmy bez obejrzenia ząbków. Mimo, że w domu wiedziała, że jak będzie u dentysty to musi otworzyć buźkę i pokazywała nam jak to robi.
Drugi termin to 14 luty i tym razem Pani dentysta miała obejrzeć Mai kły :) Tym razem miała obiecaną Lalaloopsy wiedziała, że jak otworzy buźkę wtedy Pani jej włoży malutkie lusterko i policzy ząbki :) i będzie prezent.
Drugi termin to 14 luty i tym razem Pani dentysta miała obejrzeć Mai kły :) Tym razem miała obiecaną Lalaloopsy wiedziała, że jak otworzy buźkę wtedy Pani jej włoży malutkie lusterko i policzy ząbki :) i będzie prezent.
Była bardzo zadowolona i szła z uśmiechem nie mogła się doczekać kiedy usiądzie na fotel, najpierw "przegląd" miał Tata. Po wejściu do gabinetu ładnie się przywitała i razem z nią usiadłam na fotelu, P. miał zrobić zdjęcie na pamiątkę ale nie było nam to w głowie. Pierwszy raz pokazała zęby po raz drugi już nie chciała i wtedy tata wyciągnął laleczki które miała dostać radość niesamowita i od razu otworzyła z powrotem buzię. Ogólnie wszystko ok za pół roku do kontroli. Oby białe plamki na jedynkach za jakiś czas nie były próchnicą.
Dobrze, że jednak dała się przekonać do obejrzenia ząbków:)
OdpowiedzUsuńPięknie.
OdpowiedzUsuńU nas Alka urządziła ostatnio taką histerię u lekarza, że zapadłam sie pod ziemię.
Super :))
OdpowiedzUsuń